Czarek wyjechał z kraju z rodzicami, będąc jeszcze dzieckiem. Jego tata zdecydował się na pracę za granicą ze względów finansowych. Jego mama nigdy nie odnalazła się w obcym kraju, nie nauczyła się języka i cały czas tęskniła za Polską.
Mogłaby to być historia niejednej rodziny mieszkającej poza Polską. Tymczasem jest to historia bohatera powieści zatytułowanej Przedwiośnie. Choć książka powstała mniej więcej 100 lat temu, to wiele sytuacji w niej opisanych brzmi znajomo również teraz.
Rodzice małego Cezarego starają się, by ich syn znał język ojczysty. Jednak okazuje się to dużym wyzwaniem, ponieważ chłopak w szkole uczy się po rosyjsku i w tym języku porozumiewa się z kolegami. Nie pomaga nawet zatrudnienie polskich służących. Rosyjski Czarka jest lepszy niż polski.
Chłopiec pierwszoklasista, leżąc na piersiach ojca, z głową przy jego głowie, i ojciec, kołyszący się na bujającym fotelu, […] powtarzali do upadłego jakiś mały wierszyczek polski, żeby zaś nie zapomnieć dobrego wymawiania tej trudnej mowy. Szkoła robiła swoje. Czaruś stokroć lepiej mówił po rosyjsku niż po polsku. Nie pomagało przestrzeganie w domu mowy polskiej ani to, że służące były Polki.
Matka Cezarego, Jadwiga, nigdy nie poczuła się na obczyźnie jak u siebie. Z trudem porozumiewała się po rosyjsku. Nie była w stanie dostrzec piękna, wyjątkowości czy po prostu egzotyki krajobrazu. Zawsze porównywała Baku do Polski, idealizując przy tym swój kraj ojczysty, a szczególnie rodzinne Siedlce.
Całe prawie życie spędzając w Rosji, w najrozmaitszych jej guberniach i powiatach, nie nauczyła się dobrze mówić po rosyjsku, a duchem przemieszkiwała […] wciąż w Siedlcach. Tylko w Siedlcach — choć to jedynie z listów i gazet wiedziała — działy się dla niej rzeczy ważne, interesujące, godne wzruszenia, pamięci i tęsknoty. […] W najpiękniejszej miejscowości […] pani Barykowa nie miała zawsze nic pilniejszego do nadmienienia jak stwierdzenie, że na Sekule był „także” bardzo piękny staw, w Rakowcu były nadto łąki — gdzie! piękniejsze niż jakiekolwiek na świecie […]
Choć Jadwiga przekonywała męża do powrotu, to nie zdecydował się on na ten krok, ponieważ przywykł do komfortu, jaki dawała mu posada w Baku.
Cicha żona, pochlipująca stale i wiecznie a coraz natarczywiej za miastem rodzinnym, wywarła już na męża wpływ taki, że czasem… nieraz… pachniała mu myśl powrotu do kraju […]. Ale znakomita w Baku posada […] powstrzymywały na miejscu. Zjawiło się nawet pewne przyzwyczajenie do tamecznego właśnie dobrobytu.
Ostatecznie Jadwiga nigdy nie powróciła do Polski, Seweryn – w zupełnie innych okolicznościach – podjął tę próbę, lecz także nie dotarł do kraju. Do Polski wrócił tylko Cezary.
Oficer polski przyjął papier od Baryki, obejrzał i tuż na stoliku przybił pieczęć. Przychodzień minął bramę. Wszedł do Polski, kraju swoich rodziców.

Dodaj komentarz